Tytuł – Krew i zgliszcza. Wielka wojna imperiów 1931-1945, tom 2
Rok wydania – 2025
Autor – Richard Overy
Wydawnictwo – Rebis
Liczba stron – 736
Tematyka – drugi tom szczegółowej analizy zjawisk towarzyszących II wojnie światowej, ze szczególnym uwzględnieniem imperialnej rywalizacji globalnych mocarstw.
Ocena – 7,5/10
Richard Overy to bez wątpienia uznany historyk II wojny światowej. Żeby jednak zapisać się złotymi zgłoskami w historiografii, trzeba zrobić coś więcej. Pomysł na „Krew i zgliszcza” rozpatruję w tych kategoriach. To książka, która miała dać nowy impuls do analizy tego, co działo się w latach trzydziestych i czterdziestych XX wieku. Overy proponuje odbiorcom nowatorskie spojrzenie na praźródła globalnego konfliktu i z przekonaniem argumentuje, że wojna nie była jedynie starciem państw narodowych, lecz przede wszystkim „wielką wojną imperiów”, w której kluczową rolę odegrały ambicje terytorialne i kolonialne mocarstw, których nie dało się dłużej tłumić.
W recenzji pierwszego tomu sporo miejsca poświęciłem właśnie zasadniczej koncepcji książki. Myślę, że uwagi te są adekwatne także w przypadku tomu drugiego, choć pojawi się kilka dopisków. Po pierwsze, druga część nie była już zaskakująca pod względem samej koncepcji. Autor słusznie kontynuuje obrane kierunki narracji i tego należało się spodziewać. Zaskakiwać może natomiast realizacja pomysłu na dalszym etapie opisów. Overy nie przygląda się już rywalizacji mocarstw w perspektywie historycznej (a przynajmniej nie tak stanowczo), lecz obszernie opisuje wybrane zjawiska związane stricte z wojną i jej konsekwencjami. Autor pokazuje, że wojna nie zakończyła się w 1945 roku „zwycięstwem demokracji”, lecz raczej dopiero wraz z dekolonizacją, która położyła kres klasycznym imperiom, choć nie zakończyła imperialnej rywalizacji na dobre. Zimna Wojna jest tego najlepszym przykładem.
Overy imponuje szeroką perspektywą. Jego książka to mocna analiza ekonomii wojny, logistyki, rozwoju techniki wojskowej. Kwestie te świetnie splata z decyzjami politycznymi i aspektami społecznymi. Stąd też mocny nacisk na tytułowe „krew” i „zgliszcza”, a więc zbrodnie wojenne, ludobójstwo, masowe bombardowania obiektów cywilnych – wszystko to stanowi integralną część jego narracji i dobitnie pokazuje, że wojna toczona jest niemal wszelkimi możliwymi środkami, a w obliczu zagrożenia (prawdziwego czy wymyślonego) wartości ulegają przedefiniowaniu. Widzieliśmy to dobitnie w latach 1939-1945, choć dwie dekady wcześniej granice stosowanych środków bojowych były przesuwane jeszcze dalej.
Styl Overego jest rzeczowy i precyzyjny, co sprawia, że „Krew i zgliszcza” to lektura wymagająca, ale i niezwykle satysfakcjonująca intelektualnie. Jego argumentacja jest solidnie podbudowana źródłami, a bogactwo szczegółów nie przytłacza, lecz buduje spójną całość. To przede wszystkim jednak monumentalne dzieło, które zmienia sposób, w jaki możemy patrzeć na II wojnę światową. Nie uważam, by Overy zasłużył na pisarski pomnik – to nie ta skala innowacji – ale niewątpliwie sięgnął głębiej i poszedł dalej niż utarte schematy. A tu już bardzo istotna wartość dodana, wobec której nie należy przechodzić obojętnie.
Ocena – 7,5/10