Tytuł – Palili, mordowali, gwałcili. Zbrodnie Armii Czerwonej na Polakach w latach 1920-1945
Rok wydania – 2022
Autor – Krzysztof Drozdowski
Wydawnictwo – Będziem Polakami
Liczba stron – 162
Tematyka – próba ukazania zbrodni popełnianych przez Armię Czerwoną na Polakach w latach 1920-1945, ze szczególnym uwzględnieniem okresu dwóch wojen, które naznaczyły relacje polsko-radzieckie.
Ocena – 5,5/10
W stosunkowo krótkim czasie miałem okazję recenzować dwie książki Krzysztofa Drozdowskiego. Autora lubianego, popularyzatora historii, który wyświadczył jej liczne przysługi ze względu na swoje zaangażowanie publicystyczne i społeczne. Doświadczenie zdobyte na przestrzeni ostatnich lat nie zaowocowało jednak solidnymi opracowaniami. „Palili, mordowali, gwałcili. Zbrodnia Armii Czerwonej na Polakach 1920-1945” to książka mająca klarowny motyw przewodni i poruszająca ważny temat z perspektywy historycznej, ale jednocześnie dość powierzchowna i uboga w treść. A to, niestety, zbyt mało, by pokazać czytelnikom skomplikowanie relacji polsko-radzieckich i specyfikę radzieckiej polityki względem Polski w pełnej rozciągłości.
Docenić trzeba próbę ukazania relacji polsko-radzieckich w perspektywie 20 lat trudnych stosunków łączących obydwa kraje. Drozdowski całkiem udanie oddał specyficzną mentalność radziecki armii, która wielokrotnie skutkowała odrażającymi zbrodniami przeciwko żołnierzom i ludności cywilnej. Starał się także wplatać w opisy poszczególnych zbrodni nieco historycznej perspektywy, przy czym sama narracja prowadzona jest skokowo, to znaczy z pominięciem kilku okresów. Autor przechodzi od wydarzenia do wydarzenia i wokół nich buduje narrację. Oczywiście, skoncentrowanie się na plastycznych, wyrazistych przykładach pobudza wyobraźnię czytelnika i uzmysławia mu, z jakim stopniem okropieństw Polacy mieli do czynienia. Cieszę się, że autor przynajmniej podjął próbę ukazania przyczyn takiej a nie innej polityki ZSRR, takich a nie innych zachowań żołnierzy. I w tym miejscu mówić można o uproszczonym opisie rzeczywistości, ale przynajmniej mamy próbę zajrzenia za kulisy zbrodniczej architektury zbudowanej w oparciu o prostych sołdatów, mocno ograniczonych intelektualnie i życiowo.
Drozdowski obficie korzysta ze źródeł, niejednokrotnie posługując się rozbudowanymi cytatami. Byłoby to w pełni uzasadnione i stanowiłoby wartościowy dodatek, gdyby nie parytet cytowań do analiz własnych autora. Co gorsza, w niektórych wypadkach oddają one ducha dni walki, ale niekoniecznie solidnie opisują kulisy zbrodni popełnionych przez krasnoarmiejców (jak choćby w przypadku zbrodni w Mokranach). To ewidentna słabość narracyjna, a przecież książka gabarytami nie rozpieszcza. Streszczenie 25 lat zbrodniczej polityki ZSRR, przy użyciu Armii Czerwonej, wymaga nie lada pracy i odtwarzania kulisów polityki na najwyższym szczeblu, dogłębnych analiz poszczególnych wydarzeń, a czasami umiejscowienia ich w specyficznym kontekście warunków lokalnych. Trzeba także powiedzieć, iż celem autora było zasygnalizowanie pewnych zjawisk, niekoniecznie ich dogłębna analiza. Zaowocowało to zresztą serią dyskusji, jakie prowadzono w oparciu o książkę. Przy ich okazji autorowi stawiano absurdalne zarzuty braku odwołań do zbrodni popełnianych przez aliantów. Tego typu relatywizacja byłaby absolutnie nieuzasadniona – nie widzę powodów dla tworzenia sztucznych globalnych symetryzmów w książkach poświęconych jednemu tematami.
Narracja stoi na niezłym poziomie, choć pod względem redakcyjnym nie ustrzeżono się wpadek. Dobitnym przykładem kiepskiej edycji jest choćby tylna obwoluta, gdzie na brak przecinka można by machnąć ręką, ale już na brak całego słowa nie można przymknąć oka. W samej książce pod względem redakcyjnym mamy do czynienia z interpunkcyjną katastrofą. Jest tego za dużo, wpadki trafiają się zbyt często. To albo pośpiech, albo brak profesjonalizmu, co nie świadczy dobrze o wydawcy.
Metodologia także pozostawia nieco do życzenia. W teorii książka poświęcona jest zbrodniom Armii Czerwonej, wobec czego poza zakresem tematycznym powinny się znaleźć działania NKWD. Jest natomiast spora część poświęcona Katyniowi, co autor broni poprzez odwołanie do wydania polskich jeńców pojmanych po Wojnie Obronnej w 1939 roku przez Armię Czerwoną. Myślę zatem, że podobny zabieg retoryczny (choć pewnie bardziej wymyślny) można by zastosować przy Akcji Polskiej, co w mojej ocenie było kwintesencją radzieckich zbrodni wymierzonych w naród polski, tyle że tam główną rolę odgrywało NKWD.
„Palili, mordowali, gwałcili” to książka, która jako produkt jest pełna sprzeczności. Ważny temat, teoretycznie odpowiednie cezury, nie najgorszy styl autora, który pisze dla czytelników, nawet jeśli czasem włącza się mu patriotyczne uniesienie i pokazuje emocjonalne podejście do tematu. Do tekstu, który musi wzbudzać emocje i który – absolutną zgoda z Drozdowskim – nie doczekał się odpowiedniego potraktowania.
Recenzowana książka zmieni ten stan rzeczy w niewielkim stopniu, choć pobudzi dyskusję (co już zrobiła, a to w dużej mierze zasługa samego autora i jego aktywności medialnej). To nieco zbyt mało, by wypełnić luki powstałe w wyniku nadmiernego skrócenia narracji, braku dogłębnych analiz, przesadnych cytowań oraz uproszczenia całości. Nie jest to publikacja absolutnie pozbawiona wartości, krytykowane przeze mnie cytowania to także solidne źródło wiedzy. Mam jednak wrażenie, że autor powinien poświęcić więcej czasu na zredagowanie książki, a przez to lepiej wykorzystać swój niewątpliwy potencjał i zapał.
Ocena – 5,5/10
Recenzja „Palili, mordowali, gwałcili” została przygotowana we współpracy z TaniaKsiazka.pl – książki o II wojnie światowej.