Tytuł – Czas pogardy
Rok wydania – 2023
Autor – Yarek Aranowicz
Wydawnictwo – Novae Res
Liczba stron – 340
Tematyka – fabularyzowana historia ojca Yarka Aranowicza, Tomasza, który w czasie II wojny światowej był jednym z osieroconych dzieci tułających się po ulicach Wilna.
Ocena – 7,0/10
Długo nie mogłem się zebrać do lektury „Czasu pogardy” autorstwa Yarka Aranowicza. Miałem całkiem niezłe powody. Opis książki jednoznacznie wskazuje na stosunkowo spory ciężar gatunkowy. Mimo iż przerobiłem już setki publikacji poświęconych historii II wojny światowej, cierpienie dzieci wciąż wzbudza we mnie szczególne emocje. Nie jestem też wielkim fanem beletryzowania wypowiedzi i prób fabularyzowanego przenikania psychiki bohaterów historycznych. Aranowicz miał jednak konkretne uzasadnienie dla zastosowania takiej formy narracji. Książka opowiada bowiem losy jego ojca, który w trakcie II wojny światowej był jednym z wileńskich dzieci szukających schronienia na ulicach miasta.
Już choćby ten krótki wstęp do fabuły „Czasu pogardy” pokazuje, z jak niezwykłą historią mamy do czynienia. Muszę przyznać, że nigdy nie słyszałem o tym aspekcie okupacji Wilna. Poruszenie tak trudnego, a przy tym mało znanego wątku stanowi zatem istotną wartość dodaną, nawet jeśli powieść pozbawiona jest warstwy analitycznej. Historia opowiedziana przez Aranowicza zachęciła mnie do zainteresowania się tematem w większym stopniu i mam cichą nadzieję, że sam Aranowicz – korzystając ze zdobytego już doświadczenia pisarskiego i kwerendy, którą zapewne przeprowadzał przy okazji prac nad „Czasem pogardy” i poznawania historii swojego ojca – pokusi się kiedyś o monografię uwzględniającą dramat wileńskich dzieci.
„Czas pogardy” funduje nam emocjonalny rollercoaster, głównie ze względu na perspektywę przyjętą przez autora. Wyobrażam sobie, jak trudne musiało być to przeżycie dla Aranowicza. W końcu opowiada historię jego ojca Tomasza, posługując się dziennikiem głównego bohatera. Życiorys Tomasza jest naznaczony cierpieniem i traumą, symbolizując w pewnym sensie losy wielu polskich dzieci, których czas dojrzewania przypadł na okres wojny. Ba, mogą być nawet uznawane za uniwersalne ujęcie dramatu dziecka, co z kolei ma wymiar nie tyle historyczny, co psychologiczny i można mówić o ponadczasowości odczuć w obliczu konfliktu zbrojnego.
Pod względem stylistycznym książka nie wyróżnia się szczególnie spośród podobnych prac, w których przyjęto perspektywę dziecka. Ta perspektywa nie w pełni została oddana w narracji, zdecydowanie bardziej dojrzałej. Trudno jest bowiem odtworzyć schemat dziecięcych wypowiedzi, przy czym nie powiedziałbym, że „Czas pogardy” razi sztucznością. Szkoda, że jako czytelnicy nie jesteśmy w stanie zweryfikować, co w powieści jest prawdą, a co fikcją literacką ubarwiającą narrację. Na pewno jednak „Czasu pogardy” nie można rozpatrywać w kategoriach dokumentu. Co innego źródłowy dziennik Tomasza – ten miałby zupełnie inną wartość i tutaj także jestem ciekaw, jak wyglądał on w oryginale, co zawierał i jaką przedstawia wartość dla współczesnych historyków.
Pomimo pewnego sceptycyzmu jestem zadowolony z lektury, przede wszystkim ze względu na otwarcie się na nowy, nieznany mi do tej pory temat. Sama książka powinna przypaść do gustu osobom, które przejawiają zainteresowanie historią II wojny światowej, ale niekoniecznie chcą czytać fachowe opracowania napisane w klasycznym stylu. Zdecydowanie bardziej nieszablonowy, ale przy tym narracyjnie przystępny „Czas pogardy” jest oczywiście przeżyciem emocjonalnym i zmusza do refleksji. Szczególnie aktualnej w obliczu wszystkich konfliktów, w których największymi ofiarami są zawsze dzieci.
Ocena – 7,0/10