Spośród dziesiątek tysięcy zdjęć dokumentujących walki Polaków i Niemców w czasie Powstania Warszawskiego co najmniej dwa tysiące zawdzięczamy jednemu człowiekowi. Jerzy Tomaszewski ps. „Jur” był niewątpliwie prawdziwym bohaterem. Nie tylko, mimo bardzo młodego wieku, bez reszty poświęcił się działalności na rzecz niepodległej i wolnej Polski, ale i zostawił po sobie niezwykłe dziedzictwo w postaci zdjęć Powstania, które dla historyków są dzisiaj bezcennym materiałem umożliwiającym odtworzenie przynajmniej części scen rozgrywających się na gruzach walczącego miasta.
Żołnierz podziemia
Urodził się 20 stycznia 1924 roku w Warszawie. W momencie wybuchu wojny miał niecałe 16 lat, ale mimo tego chciał się zaangażować w działalność konspiracyjną. Zaciągnął się do podziemnej organizacji, służąc najpierw w Związku Walki Zbrojnej, a później w Armii Krajowej. W tym czasie zainteresował się mocno fotografią, kończąc chociażby konspiracyjny kurs techniczny prowadzony przez prof. Niemczyńskiego. Fotografia miała znaczenie nie tylko dokumentacyjne. Pozwalała na prowadzenie wszechstronnego wywiadu, zwłaszcza że niemieccy żołnierze dysponowali własnymi aparatami, którymi uwieczniali sceny z życia armii. Polskie Podziemie starało się gromadzić niemieckie zdjęcia, co umożliwiało prowadzenie szerokich analiz, a jednocześnie pozwalało na archiwizowanie przynajmniej części danych ikonograficznych dotyczących brutalnej okupacji. Tomaszewski został nawet zaangażowany do prowadzenia laboratorium „Foto-Rys”, którego głównym zadaniem było przechwytywanie niemieckich zdjęć. Te następnie oddawano podziemnym kurierom. W 1943 roku firma została zdekonspirowana przez Niemców, a kierujący nią inż. Honowski zmarł w wyniku odniesionych w walce ran. Tomaszewskiemu udało się ujść cało z zasadzki i kontynuował konspiracyjne prace nad fotografiami w kolejnych zakładach.
Stolica idzie do walki
W momencie wybuchu Powstania Warszawskiego został oddelegowany do zajęcia Zakładów Gregera na Nowym Świecie, gdzie następnie zorganizował prężnie działającą pracownię. W czasie walk o stolicę towarzyszył żołnierzom, robiąc kolejne zdjęcia dokumentujące przebieg batalii oraz powstańczą codzienność. Jak wspomina „Jur”: „Pracowałem do 6 września, kiedy to przy ul. Kopernika zostałem ciężko ranny. Oddałem zaprzyjaźnionym kolegom swoje przepustki, a aparat i filmy przekazałem swojej laborantce Wacławie Zacharskiej. Ocaliła ona wszystkie moje negatywy. Było tam kilka tysięcy zdjęć. Schowała je na Nowym Świecie 46, ukrywając je w mieszkaniu za wanną. Ten dom szczęśliwie ocalał. Negatywy odzyskałem dopiero po 30 latach. Wacława była ze mną także w okrążeniu na Kopernika. Byliśmy prowadzeni od ul. Kopernika przez Oboźną od tyłu na Uniwersytet Warszawski. Tam zostaliśmy rozdzieleni. Nie mieliśmy kontaktu przez 30 lat. Ona myślała, że ja nie żyję, ja to samo myślałem o niej.” (źródło: wywiad z Agnieszką Żurek, „Nasz Dziennik”). „Jur” był autorem ponad 2 tysięcy zdjęć, które dzisiaj stanowią bezcenne źródło wiedzy na temat walk o Warszawę. Po zakończeniu wojny pozostał w zdruzgotanej stolicy. Angażował się w inicjatywy społeczne służące upamiętnieniu Powstania Warszawskiego, był członkiem Rady Honorowej na rzecz budowy Muzeum Powstania Warszawskiego. W 2007 roku z rąk prezydenta Lecha Kaczyńskiego otrzymał Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. Zmarł 26 stycznia 2016 roku w Warszawie. Miał 92 lata.
Fotografia tytułowa za: Wikipedia, domena publiczna.