Żołnierze I Korpusu Polskiego, stacjonującego w czasie II wojny światowej w Wielkiej Brytanii, cieszyli się dużą popularnością wśród Brytyjczyków. Polacy dokładali bowiem ważną cegiełkę od obrony Wyspy. Nie ominęły ich zatem odwiedziny przedstawicieli brytyjskiej rodziny królewskiej: króla Jerzego VI, jego małżonki Elżbiety oraz księżniczek Elżbiety i Małgorzaty. Były to wizytacje zarówno oficjalne, jak i nieoficjalne.
Polacy strzegą króla i królowej
Do tych pierwszych zaliczała się niewątpliwie wizyta króla Jerzego VI i królowej Elżbiety w towarzystwie gen. Władysława Sikorskiego na stanowiskach 10. Brygady Kawalerii znajdujących się w Szkocji. Tak wspominał to świadek tego wydarzenia, podporucznik saperów Mieczysław Borchólski (za: „Z saperami Generała Maczka”):
„Bez wątpienia jednak największym wydarzeniem na naszym odcinku 10 Brygady Kawalerii była wizyta pary królewskiej w towarzystwie Wodza Naczelnego generała Sikorskiego. Król Jerzy VI i królowa Elżbieta zadali sobie nie lada trud i przeszli cały odcinek obrony Bari Links, przez nas umocniony, a strzeżony przez 14 Pułk Ułanów. Interesowali się wszystkimi przez nas wykonanymi przeszkodami przeciwpancernymi, bunkrami i stanowiskami ogniowymi, często wykutymi w skale. Rozmawiali też z żołnierzami, wypytując, jak trafili na Wyspę, o przeszłość wojenną i warunki bytowania w Szkocji. Żołnierze, nie pesząc się, odpowiadali śmiało i wyraźnie na zadawane pytania, nie zapominając zawsze dodać ‘Your Majesty’ (Wasza Wysokość). Królowa z uśmiechem powiedziała, że Niemcy przez radio nazywają nas turystami generała Sikorskiego, na co nasz żołnierz śmiało powiedział: ‘Tylko, że my jesteśmy niebezpiecznymi turystami’.
Na zakończenie pobytu pary królewskiej w naszej brygadzie, w małym szkockim mieście Forfar, gdzie mieściło się dowództwo 10 BKZ, przed parą królewską i generałem Sikorskim odbyła się defilada wszystkich oddziałów brygady. Miałem szczęście i zaszczyt brać w niej udział. Natomiast miasto Forfar na pamiątkę tej uroczystości wmurowało tablicę pamiątkową – było to dla miasta wydarzenie historyczne. Następnie 24 Pułk Ułanów przyjmował dostojnych gości lunchem, co było wielkim zaszczytem dla pułku i dla wszystkich Polaków.
Niezwykli goście nocowali w swym szkockim zamku w Glamis. Po raz pierwszy w historii Anglii króla i królowej strzegli nie brytyjscy żołnierze, lecz oddział cudzoziemski – polscy artylerzyści z 1 Pułku Artylerii Motorowej, którzy tam stacjonowali.”
Księżniczki zwiedzają polski pociąg pancerny
Do jednej z nieoficjalnych wizyt doszło z kolei podczas pobytu króla Jerzego VI w Szkocji. Wówczas dwie jego córki – Elżbieta i Małgorzata – niespodziewanie zwiedziły obsługiwany przez polskich oficerów pociąg pancerny. Zygmunt Borkowski, szef gabinetu Naczelnego Wodza, określił to zwiedzanie jako „myszkowanie” i zapewnił, że wprowadziło wiele wesołości pośród wszystkich obecnych, Polaków i Brytyjczyków. Ocenił przy tym, że obie księżniczki przypadły do gustu Polakom dzięki swojej przystępności i bezpośredniości. Większą sympatię od nich wzbudzał jedynie Jerzy, książę Kentu, brat króla i przyjaciel gen. Sikorskiego – notabene potencjalny kandydat na tron polski, gdyby ta miała odrodzić się jako monarchia.
Udana współpraca
Przedstawiciele rodziny królewskiej wizytowali także polskie jednostki lotnicze. W trakcie bitwy o Wielką Brytanię odwiedzili m.in. dywizjon myśliwski 303, który dokładnie wtedy poderwał się do lotu i zaprezentował swoje niezwykłe zdolności w walce powietrznej. Zanotowana wówczas liczba kilkunastu zestrzeleń wrogich samolotów musiała zrobić wrażenie na królu.
Relacje między brytyjską rodziną królewską a żołnierzami Polskich Sił Zbrojnych układały się pomyślnie. Nie były nadmiernie intensywne, ale wpisywały się w utrwalanie sojuszu polsko-brytyjskiego. Dla przedstawicieli rodziny królewskiej wizytacje były ważnym elementem budowania więzi z sojusznikami, a przy tym częścią ich oficjalnych obowiązków w czasie wojny obliczonych na podnoszenie morale ludności i żołnierzy. Dla Polaków wizytacje były okazją do zaprezentowania się i podkreślenia nie tylko militarnych, ale i politycznych aspektów służby. Obecność Naczelnego Wodza miała zatem również wymiar praktyczny. W trakcie wizyt nie brakowało serdeczności, wielkich słów i znaków zaangażowania we wspólną sprawę, jaką było pokonanie nazistowskich Niemiec i wyzwolenie Europy spod ich okupacji. Czy ostatecznie przyniosły coś więcej niż tylko wzniosłe momenty i przerwanie monotonnej służby polskich jednostek? Cóż, można mieć wątpliwości.
Bibliografia: Włodzimierz T. Kowalski, „Tragedia w Gibraltarze”.
Fotografia tytułowa: księżniczka Elżbieta (późniejsza królowa panująca w latach 1952-2022), król Jerzy VI, królowa małżonka Elżbieta oraz gen. James H. Doolittle (zasłynął rajdem na Tokio z 18 kwietnia 1942 roku) przed bombowcem B-17 „Rose of York”, mającym wziąć udział w nalocie na Berlin. 3 lutego 1945 roku. Wikimedia, domena publiczna.
Marek Korczyk