W czasie całej swojej politycznej kariery Winston Churchill dwa razy znalazł się w okolicznościach, w których zamach na jego życie był prawdopodobny. Najważniejszy był oczywiście okres premierostwa Churchilla w czasie II wojny światowej, w latach 1940-1945. Wówczas śmierci brytyjskiego premiera pragnęli niemieccy przywódcy, łącznie z samym Hitlerem. Pierwszy okres, w którym Churchill był realnie zagrożony był związany z jego pracą w charakterze Sekretarza Stanu ds. Kolonii (ang. Secretary of State for the Colonies) w latach 1921-22.
Stanowisko Sekretarza Stanu ds. Kolonii było wówczas bardzo niebezpieczną funkcją, gdyż piastujący ją polityk stanowił naturalny cel dla różnych grup i organizacji narodowowyzwoleńczych. Sekretarz Stanu ds. Kolonii dążył do utrzymania dominacji brytyjskiej w koloniach i innych terytoriach zależnych. Nic zatem dziwnego, iż w toku walk, często bezpardonowych i z wykorzystaniem aktów terroru, mógł zostać wzięty na cel.
Churchill musiał się zatem liczyć z tym, że ktoś spróbuje dokonać zamachu na jego życie. Największe zagrożenie – po części ze względu na ich aktywność, po części na działalność w samej Wielkiej Brytanii – stanowiły wówczas organizacje irlandzkie. Aby przeciwdziałać potencjalnemu zamachowi, Churchill wprowadził szereg zabezpieczeń. Do jego domu w Sussex Square wprowadził się ochroniarz Waltera H. Thompsona. Otrzymał on pokój na drugim piętrze, pomiędzy frontową a tylną klatką schodową. Dzięki temu Thompson mógł usłyszeć podejrzany ruch na każdej z nich i w miarę szybko reagować. Churchill miał zresztą i osobistą broń, pistolet Colta .45. Był on zawsze naładowany i gotowy do strzału. Wreszcie, obicie krzesła, na którym siedział Churchill w swoim gabinecie, zostało wzmocnione stalową płytą. Gdyby zatem ktoś strzelił od tyłu, istniała spora szansa że pocisk nie przebiłby tej osłony.
Taki układ był konieczny, choć ostatecznie środki bezpieczeństwa w tym konkretnym miejscu nigdy nie zostały przetestowane. Dom na Sussex Square nie stał się bowiem celem żadnego zamachowcy. Co jednak istotne, dwie główne gwarancje bezpieczeństwa z lat 1921-22 służyły Churchillowi także w latach 1940-45. Mowa o Colcie oraz niezastąpionym ochroniarzu, Walterze Thompsonie.
Kluczem była współpraca między Churchillem a Thompsonem – notabene dość trudna zważywszy na specyficzne nawyki Churchilla i jego skłonność do lekceważenia względów bezpieczeństwa, ale oparta na zaufaniu premiera Wielkiej Brytanii i bezwzględnym oddaniu Thompsona. W kluczowych latach II wojny światowa ich relacja układała się bardzo dobrze, Churchill miał mu powiedzieć: „Jeśli obaj będziemy mieć się na baczności, nikt nie zdoła nas zaskoczyć”.
Rzeczywiście, Churchillowi udało się dożyć końca wojny, choć Thompson wspominał po latach, iż odnotował co najmniej kilka realnych prób zabicia swojego przełożonego, choć w większości wypadków chodziło bardziej o teoretyczne zagrożenie niż faktyczną akcję zamachowców. Warto odnotować, iż niektórzy historycy dokumentowali domniemaną operację niemieckich służb specjalnych, które miały zlikwidować Churchilla podczas jego pobytu w Teheranie. Zadanie to wyznaczono podobno Ottonowi Skorzenemu, a operacji nadano kryptonim „Weitsprung”, co na polski można przełożyć jako „Daleki Skok”. Ostatecznie z misji Skorzenego w Iranie nic nie wyszło. Operację podobno odwołano ze względu na skuteczną infiltrację ze strony NKWD. „Podobno”, gdyż współcześnie bazujemy na informacjach prezentowanych przez Sowietów, a sam Skorzeny wypierał się udziału w spisku i twierdził, że uznał plan za niewykonalny.
Bibliografia: Tom Hickman, „Ochroniarz Churchilla. Biografia Waltera H. Thompsona oparta na jego pamiętnikach”.
Zdjęcie tytułowe: Winston Churchill testuje pistolet maszynowy Stena podczas wizyty w placówce Royal Artillery w Shoeburyness w Essex. Po prawej – w kapeluszu i krawacie w paski – stoi Walter H. Thompson, ochroniarz Churchilla. 13 czerwca 1941 roku. Wikimedia/IWM, domena publiczna.
Marek Korczyk