W okupowanej przez Niemców Warszawie duże znaczenie – wpływające na morale i psychikę zarówno Polaków jak i okupantów – miały akcje egzekucyjne Armii Krajowej. Dzięki nim stosujący terror okupanci nie mogli czuć się bezkarnie, a ludność wiedziała, że funkcjonuje jakiś „wymiar sprawiedliwości” karzący zbrodniarzy. Mimo pewnych kontrowersji związanych z wyrokami sądów kapturowych, ów podziemny wymiar sprawiedliwości był nadzwyczaj dobrze zorganizowany, a prowadzonego postępowania wypełniały znamiona regularnych procesów. Wyroki śmierci były najczęściej związane z rażącymi przypadkami działalności na szkodę Narodu Polskiego. Funkcję „wykonawczą” pełnili często egzekutorzy AK.
Tak opisał to żołnierz Batalionu AK „Parasol” o pseudonimie „Dietrich” (fragment książki: „Pamiętniki żołnierzy Batalionu AK „Parasol”):
„Człowiek wychodzący rano do pracy nie zawsze wiedział czy wieczorem wróci do domu. Umundurowana Zbrodnia z trupimi czaszkami na furażerkach i ‘Bóg z nami’ na klamrach pasów hulała po ulicach Warszawy. Przeciwko szalejącym bezkarnie germańskim bandytom d-two A.K. na terenie Warszawy od około roku zaczęło przygotowywać sztylet, którym miano wkrótce zadawać błyskawiczne ciosy w decydujące sprężyny, w kierownicze jednostki eksterminacyjnej machiny SS, dążącej do wymordowania naszego narodu. Tym sztyletem były ‘Plutony Egzekucyjne’.
Wywodziły się one z ‘Szarych Szeregów’ – harcerstwa, dowódcami byli przeważnie przedwojenni harcerze, szeregowcy – to w większości chłopcy ze Starówki i Żoliborza. Pojedynek ‘Plutony Egzekucyjne’ kontra SS – Gestapo trwał nieprzerwanie aż do powstania, do którego plutony egzekucyjne weszły pod kryptonimem batalionu ‘Parasol’. Nieliczne jednostki z naszego grona wyniosły całą głowę z krwawych akcji ulicznych i powstania, lecz i esesowskich kanalii zginęło nie mało.
Takie akcje jak: ‘Dodatek Nadzwyczajny’, odbicie więźniów pod Arsenałem, wykolejenie ‘Urlaubzugu’ za Żyrardowem, wykonanie wyroku na Bürcklu, na gen. Kutscherze, zdobycie pieniędzy przez ‘Zośkę’, dwie akcje megafonowe, akcja na Alei Szucha i przy ulicy Daniłowiczowskiej, ‘Celestynów’ i wiele innych wstrząsały Warszawą, wlewały otuchy ludziom w serca, podtrzymywały ducha oporu i wprawiały we wściekłość Niemców. Świat widział, że Warszawa powalona żyje, na cios odpowiada ciosem, na terror terrorem.”
Fotografia: Warta pod sztabem dowódcy powstańczego „Żoliborza” przy ul. Krasińskiego 16. Od lewej pchor. Maciej Dobrucki „Mały” ze Zgrupowania AK Żniwiarz i Tadeusz Mielczarek „Mały” z OW PPS. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe.
Marek Korczyk