Tytuł – Pierwsze zwycięstwa
Rok wydania – 2021
Autor – Stefan Gnyś
Wydawnictwo – Replika
Liczba stron – 380
Tematyka – historia życia i służby polskiego lotnika Władysława Gnysia, który w czasie Wojny Obronnej 1939 roku jako pierwszy strącił niemiecki samolot.
Ocena – 7/10
Biografia Władysława Gnysia przez lata była naznaczona jednym wydarzeniem. Był 1 września 1939 roku. Ranek. Zaskoczeni polscy lotnicy podrywali swoje maszyny, by stawić opór niemieckiej agresji. Wtedy panowanie Luftwaffe w powietrzu nie było jeszcze tak wyraźne, choć już kilka godzin później było oczywiste, że Polskie Skrzydła nie będą w stanie zatrzymać przeciwnika. Ppor. Władysław Gnyś i jego dowódca kpt. Mieczysław Medwecki poderwali swoje samoloty z podkrakowskich Balic…
Tę część historii Gnysia doskonale znają wszyscy miłośnicy historii Polskich Sił Powietrznych. W trakcie pierwszej walki powietrznej doszło do dwóch zdarzeń, które zapisały się w annałach Wojny Obronnej 1939 roku – Gnyś strącił dwa niemieckie Dorniery i został pierwszym polskim zwycięzcą w wojnie powietrznej, Medwecki zginął w walce, strącony przez samolot pilotowany przez Franka Neuberta i został pierwszą polską ofiarą tej samej wojny. Zwycięstwo i tragedia na trwałe zapisały się w historii życia Gnysia.
Biografia polskiego pilota, przygotowana przez jego syna, Stefana, jest pierwszą tak obszerną próbą ukazania życia Władysława Gnysia nie tylko przez pryzmat jednego epizodu z dziejów II wojny światowej. Stefan Gnyś – całkiem zresztą słusznie – udowodnił, iż jego ojca nie należy szufladkować, bo był człowiekiem niezwykle interesującym, a jego biografia obejmowała walkę w trzech kampaniach, zestrzelenie, niewolę i wreszcie symboliczne pojednanie z niegdysiejszym śmiertelnym wrogiem, Frankiem Neubertem. Wszystko to znajdziemy dokładnie opisane i okraszone ogromną ilością wspomnień głównego bohatera na kartach książki o przewrotnym tytule „Pierwsze zwycięstwa”. Nie jest to książka jedynie o Gnysiu, choć jego losy wyznaczają oś narracji. To szerszy rys służby w polskim lotnictwie, wojennej tułaczki i emigracji, rozczarowań, ale i sukcesów. To wreszcie piękna opowieść rodzinna, w której podziw i szacunek dla ojca korespondują z rzetelnym podejściem do historycznej kwerendy oraz zrozumieniem (wynikającym z osobistych, rodzinnych doświadczeń) specyfiki losów powojennej emigracji byłych wojskowych.
Zadziwiający jest styl pisarski Stefana Gnysia. Dzisiaj tak się nie pisze, to naprawdę rzadko spotykane. Autor jakby opowiadał historię, przenosząc bezpośrednio, bez żadnej korekty i językowych upiększeń to, co miał w głowie. Co być może zapamiętywał przez lata, chłonąc słowa ojca. Dodaje to całości wiarygodności, sprawia, że czujemy bliskość z bohaterami, ba, stajemy się częścią historii. Ogromną rolę odgrywają obficie cytowane wypowiedzi Władysława Gnysia, który pozostawił po sobie bogate wspomnienia. Zwróćmy także na świetne materiały ilustracyjne. To nie tylko zdjęcia archiwalne, ale i piękne rysunki Johna D. Bindona. Warto przyjrzeć się im bliżej, bo świetnie wpisują się w biografię.
Punktem kulminacyjnym jest rozdział jedenasty zatytułowany „Pojednanie”, który jednoznacznie pokazuje, jak cienka linie oddziela wrogów od przyjaciół. Nie jest to jedyny przypadek, gdy dwaj piloci, którzy niegdyś walczyli przeciwko sobie, po kilkudziesięciu latach podali sobie ręce. Ten, zważywszy na czas ich starcia oraz tragedię związaną z Medweckim, wydaje mi się szczególny.
Tak samo szczególna wydaje mi się książka Stefana Gnysia. Nieco inna niż szablonowe opracowania, ale skłaniająca do refleksji, bardziej osobista niż większość biografii. Jestem niezwykle zadowolony, że Wydawnictwo Replika wydało ją na polskim rynku (oryginalnie ukazała się w 2017 roku w USA i Wielkiej Brytanii). Byłoby wielkim niedopatrzeniem, gdyby losy Gnysia nie były szerzej znane rodzimym czytelnikom, których przecież powinny interesować w największym stopniu.
Ocena: